Przekaż
Datek
KRS 0000097123

Nauczyliście nas żyć normalnie

Ikonka dla Nauczyliście nas żyć normalnie

Ktoś powiedział mi kiedyś: „Beata jeszcze podziękujesz Bogu, że dostałaś takie dziecko” – takie, znaczy chore. Ciągły niepokój, troska i opieka nad synem. Jak można za to dziękować? Nie rozumiałam tego.

Dziś już rozumiem i mogę powiedzieć - dziękuję Ci Boże, że dałeś mi Kacpra. Dałeś mi go, bo w pewnym momencie życia to on był moim wsparciem. Tobie synku dziękuję, że jesteś z nami, że dajesz nam siłę na kolejne dni. Bycie z Tobą to nauka najgłębszej i czystej miłości. To Ty nauczyłeś mnie pokory i lepszego spojrzenia na świat.

Kacper ma 14 lat. Uśmiech na twarzy i pogoda ducha to ostatnie z rzeczy, których nie zabrała mu choroba. Mimo braku porozumienia słownego, bardzo wiele umie nam przekazać i pokazać. Jego uśmiech i ręka gotowa do przytulenia to coś najcenniejszego dla matki. Wiemy, kiedy chce wyjść na spacer, którą książkę mamy czytać, kiedy trzeba zmienić pieluchę i czy coś go boli. Rozumiemy się lepiej niż można to wyrazić słowami. Tak jest teraz. O tym, co działo się od chwili zdiagnozowania choroby (encefalopatia z odkładaniem żelaza w mózgu) do chwili objęcia nas opieką przez Hospicjum, wolałabym nie pamiętać. Ostatnie pół roku to ciągłe pobyty w szpitalu, których Kacper bardzo nie lubił. Wiadomość o wypisie została przyjęta z wielkim uśmiechem.

Dwudziestego czerwca 2007 roku pojawił się u nas dr Piotr z pielęgniarkami. Po rozmowie z nimi zrozumiałam, że tak będzie lepiej dla Kacpra i dla nas. Będziemy w domu, będziemy razem. Dziś wiem, że to była dobra decyzja.

Napisałam ten artykuł, ale nie zdążyłam go oddać. Kacper odszedł 1 stycznia 2011 roku do świata, gdzie nie ma bólu, nie ma cierpienia, gdzie nie ma ssaków, wózków, rurek i rzeczy, które tu na ziemi były niezbędne. Spotkał się z Krzysiem, Olą, Anią, Adasiem. Teraz tam rozrabiają. Ból, żal i pustka, którą po sobie zostawił, jest tak wielka, że nie ma słów, które mogłyby to opisać. Brakuje odgłosu wydzieliny z rurki, brakuje odgłosu ssaka, brakuje uśmiechu, brakuje telefonu od Maćka. Brakuje wszystkiego.

Kacper był moim życiem, moim światem i moją siłą. Kiedyś myślałam, że to ja jestem mu potrzebna. Dziś wiem, że to on był mi potrzebny, że bez niego nie dałabym rady przejść przez niektóre etapy mojego życia.

Panie Boże dziękuję Ci za każdy dzień spędzony z Kacprem.

Przez lata choroby Kacpra nie spotkałam się z taką życzliwością, oddaniem i zrozumieniem, jak w czasie, kiedy byliśmy pod opieką Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci. Wszyscy zasługujecie na naszą wdzięczność i szacunek. Dziękujemy Wam za to, że byliście, jesteście, i że nauczyliście nas żyć normalnie, cieszyć się każdą chwilą, przyjmując to, co przyniesie każdy kolejny dzień.

Pisząc to podziękowanie zastanawiałam się, komu i za co podziękować. Byłoby jednak niesprawiedliwe kogoś wyróżnić albo o kimś zapomnieć. Wszyscy wnieśliście do naszego domu i życia wiele dobrego, choć każdy z Was w inny sposób i każdy z Was coś innego.
Przypomnijcie sobie uśmiech Kacpra, niech będzie podziękowaniem dla Was.
Nigdy o Was nie zapomnimy.

Beata i Leszek – rodzice Kacpra
Karolina – starsza siostra

Kacper chorował na encefalopatię
z odkładaniem żelaza w mózgu

WHD opiekowało się Kacprem 1292 dni.

 

Gdzieś głęboko wiem, że teraz jest już dobrze
Pierwszy raz spotkaliśmy się dwa lata temu. Opiekowała się Tobą pielęgniarka Małgosia, a ja miałem przejąć opiekę. Nie ukrywam, że bałem się tego. Byłeś jednym z pierwszych moich podopiecznych, a pod opieką Hospicjum byłeś już ponad rok. Musieliśmy się poznać, nauczyć wspólnego porozumiewania, odczytywania Twoich potrzeb. Nieocenioną była pomoc Twojej mamy. Nawet, kiedy zdarzały się gorsze dni, a odwiedzaliśmy Cię, odczuwało się u Was domowe ciepło. W te lepsze dni Twój uśmiech dodawał sił. Mimo choroby, często byłeś silniejszy od nas. Czasem, kiedy leki nie pomagały, potrafiłeś uśmiechnąć się, pokazując że będzie lepiej.

Czwartego stycznia mieliśmy spotkać się na Twoich czternastych urodzinach. Zaskoczyłeś nas i zdecydowałeś inaczej. Spotkaliśmy się na Twoim pogrzebie. Dziś chciałbym podziękować Ci za Twoją cierpliwość, siłę i niezapomniany uśmiech. Wiadomo, że każde odejście boli nas wewnętrznie, ale gdzieś głęboko wiem, że teraz jest już dobrze.

Maciej Mieszało
Pielęgniarz WHD

Informator "Hospicjum", nr 55, marzec 2011

  • Nauczyliście nas żyć normalnie - zdjęcie nr 1
  • Nauczyliście nas żyć normalnie - zdjęcie nr 2
  • Nauczyliście nas żyć normalnie - zdjęcie nr 3
Przekaż Datek