Przekaż
Datek
KRS 0000097123

Zdobyłem II kategorię!

Ikonka dla Zdobyłem II kategorię!

Z Łukaszem i jego mamą rozmawiali Wojciech Marciniak i Elżbieta Tokarska z WHD

Rok temu pisałeś do Informatora, że w przeciągu dwóch lat chcesz uzyskać I kategorię PZSZACH. Powiedz czy udało Ci się zrealizować ten plan?
Łukasz: Jak na razie zdobyłem II kategorię, więc jeszcze mi trochę brakuje, lecz jestem pozytywnie nastawiony i myślę, że już niedługo zrealizuję swoje plany. I kategorię zdobywa się dwuetapowo, najpierw trzeba zdobyć II+ i dopiero wtedy można walczyć o „jedynkę”.

Czego nauczyłeś się przez ten czas?
Przez ten czas nauczyłem się debiutów, końcówek, wielu zasad dotyczących gry w debiucie, gry środkowej i gry w końcówkach. Potrafię lepiej rozplanować sobie czas w trakcie partii i teraz dopiero widzę, ile jeszcze muszę się nauczyć.

Osiągnąłeś może jakieś sukcesy?
Zdobyłem 5 miejsce na Warszawskiej Olimpiadzie Młodzieży w grupie chłopców do lat 14 w 2010 r., 6 miejsce w Międzywojewódzkich Mistrzostwach Juniorów w grupie chłopców do lat 13 w 2010 r. i największy mój sukces, to 3 miejsce na Warszawskiej Olimpiadzie Młodzieży w grupie chłopców do lat 14 w 2011 r.

Czy bierzesz udział w zawodach? Jak często?
W turniejach biorę udział dość często, średnio raz w miesiącu Turnieje trwają z reguły 9, 6, 4 lub 2 dni.

Czy podróże i udział w rozgrywkach są bardzo uciążliwe dla Łukasza i Pani?
Mama: Nie, w ogóle nie rozpatrujemy podróży w kategoriach uciążliwości, a raczej spełnienia określonych warunków. Przede wszystkim zdrowie Łukasza – nigdy nie wiemy czy nie pogorszy się nagle, a nawet, gdy uda nam się wyjechać, liczymy się z tym, że w każdej chwili będziemy musieli wracać. Mieliśmy już takie sytuacje, gdy dzień przed wyjazdem Łukasz gorzej się poczuł i w ostatniej chwili musieliśmy odwołać uczestnictwo w turnieju, jak również i takie, gdy podczas turnieju wyjazdowego musieliśmy wracać do domu. Turnieje są długie – trwają 9 dni ( jednego dnia odbywa się jedna runda), to wymaga zaplanowania czasu. Innym warunkiem jest to, że ośrodki, w których odbywają się turnieje często nie są przystosowane dla osób niepełnosprawnych. Tu zawsze spotykamy się z ogromną życzliwością organizatorów i sędziów, zawsze coś daje się zorganizować na miejscu. Łukasz gra na swoim wózku w pozycji leżącej, mąż zrobił metalowy podest dla wózka, aby Łukasz mógł widzieć szachownicę ustawioną na stole do gry, dlatego potrzebne jest dużo miejsca wokół wózka i stołu. Ktoś musi przestawiać figury na szachownicy, dla tej osoby też musi być dodatkowe miejsce.

Jaki wpływ ma na życie syna jego pasja?
Zawody bywają stresujące, oczywiście są męczące. Jednak jego pasja i ogromne zaangażowanie, z jakim uczy się nowych rzeczy, zadziwia mnie. Widać, jak bardzo jest podekscytowany, gdy rozwiąże szczególnie trudne zadanie lub wygra partię z mocnym przeciwnikiem. Każdą wolną chwilę poświęca szachom. To niesamowite, jak pozytywnie, wydałoby się zwykła gra planszowa, wpływa na jego psychikę. Łukasz nauczył się do pewnego stopnia panować nad emocjami – tu szczególnie ważne jest właściwe podejście do przegranej partii. Szachy to nie tylko strategia, ale i związane z grą na turniejach emocje.

Czy jest Pani dumna z syna?
Jestem BARDZO DUMNA z syna. Słyszę od innych rodziców, że ich dzieci nic nie interesuje, siedzą przed telewizorem lub komputerem i nie wiedzą, co ze sobą począć. A Łukasz, mając do wyboru tak niewiele, znalazł swoją siłę napędową, coś, co jest tylko jego i od niego tylko zależą rezultaty.

Dziękujemy za rozmowę

 

Szachy – sposób na życie
Moja przygoda z szachami zaczęła się, gdy byłam małą dziewczynką. Tak jak Łukasza, pierwszych posunięć na szachownicy nauczył mnie dziadek, ale prawdziwe treningi zaczęłam w podstawówce. Sukcesy przyszły z czasem i dawały mi wiele radości, jednak zrezygnowałam z aktywnego uprawiania tego sportu, z chwilą przekroczenia wieku juniorskiego (18 lat).

Do przystąpienia do kursu na instruktora namówiła mnie siostra. Niedługo po jego zakończeniu, dostałam pierwszą propozycję współpracy. Mój tata zapytał, czy nie chciałabym zacząć zajęć szachowych. Jego koleżanka dostała propozycję pracy z niepełnosprawnym chłopcem. Niestety nie mogła jej podjąć, dlatego moi rodzice pomyśleli o mnie. Na początku długo się zastanawiałam, ale po telefonie od Członka Zarządu PZSZACH – Adama Dzwonkowskiego zdecydowałam, że spróbuję.

Pojechałam na spotkanie i po krótkiej rozmowie z mamą Łukasza ustaliłyśmy termin pierwszych zajęć. Na początku byłam zdenerwowana, ponieważ nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z osobami niepełnosprawnymi. Były to pierwsze zajęcia, które miałam prowadzić i ten fakt powodował dodatkowy stres, jednak wkrótce po rozpoczęciu zajęć stres minął. Chciałam sprawdzić, co Łukasz już potrafi, jednak chłopiec niechętnie rozmawiał. Odpowiadał urywkowo na pytania, był bardzo nieśmiały, tak jakby bał się popełnić błąd. W miarę upływu czasu nasza znajomość rozwijała się, a Łukasz stał się bardziej otwarty. Teraz nawet czasami mnie poprawia. Pierwsze sukcesy przyszły bardzo szybko.

Już po miesiącu Łukasz zdobył III kategorię. Jest to nie lada wyczyn, ponieważ większość umiejętności zawdzięcza naukom dziadka, który był amatorem. Niecały rok później przyszła kolej na wspięcie się jeszcze wyżej. W czasie wakacji, na turnieju w Sielpi uzyskał II kategorię i znalazł się na ogólnoświatowej liście rankingowej. To duży sukces dla Łukasza. System rankingowy w Polsce zaczyna się od 1000 punktów, które ma każdy z nas na początku kariery. Potem w zależności od wyników osiąganych w turniejach, uzyskujemy kategorie, zaczynając od V, IV, III, II, I. Następnie pniemy się w gorę, zdobywając kolejne tytuły: kandydat na mistrza, mistrz, mistrz międzynarodowy, arcymistrz.

Jak widać, jesteśmy z Łukaszem w połowie drogi. Aby osiągać kolejne sukcesy, trzeba ciężko pracować. Dużą pomocą zarówno dla mnie, jak i dla mojego podopiecznego, jest sprzęt komputerowy. Wszystkie pionki na szachownicy przestawiam i ustawiam sama, dlatego dla umożliwienia samodzielnej pracy Łukasza, niezbędne jest przygotowywanie zadań i prac domowych w formie elektronicznej. Mimo wielu przeciwności, oboje czerpiemy z tego radość. Dla Łukasza szachy to nie tylko pasja, ale przede wszystkim świetna zabawa, możliwość poznania rówieśników i wielu ciekawych osób.

Katarzyna Radziewicz
trenerka Łukasza

Łukasz ma 13 lat i choruje
na rdzeniowy zanik mięśni.
Warszawskie Hospicjum dla Dzieci
opiekuje się chłopcem od lipca 1999 roku

Informator "Hospicjum", nr 56, czerwiec 2011

  • Zdobyłem II kategorię! - zdjęcie nr 1
  • Zdobyłem II kategorię! - zdjęcie nr 2
  • Zdobyłem II kategorię! - zdjęcie nr 3
Przekaż Datek